Samolotem_z_dzieckiem2

Samolotem do Sztokholmu! Nasz pierwszy lot z dzieckiem

Podróż samolotem z niespełna 1,5 rocznym dzieckiem? Pewnie! Paszport F. dostał na Dzień Dziecka, a teraz trafiła się doskonała okazja żeby z niego skorzystać – czyli odwiedzamy znajomego w Sztokholmie. Za nami pierwszy lot z 14 – miesięcznym F. Było… hmmm… było po prostu super!

TAM

Samolot do Sztokholmu startował o 7:40. Aby wyrobić się w czasie ze wszystkim, trzeba było zacząć dzień chwilę po godzinie 5 rano. Nie jest to moja ulubiona pora na wstawanie, zwłaszcza gdy do późna pakowaliśmy walizki. Ale co tam, przecież przed nami niesamowita przygoda! F. wstał (jak zawsze) z uśmiechem na ustach i pełen energii.

O 6.30 byliśmy już na odprawie i nadawaliśmy bagaże. Potem F. rozrabiał, Mąż gubił dokumenty, a ja próbowałam nie zwariować ;). Na szczęście F. szalał w granicach rozsądku, a Mąż rzeczy gubił i znajdywał, dzięki czemu paszporty i portfel mogły służyć całą podróż. Tylko obrączka stwierdziła, że zostaje w Polsce, a Biuro Rzeczy Znalezionych za jej odnalezienie i przenocowanie wzięło 35 zł. ;)

Samolot wystartował punktualnie i po 1 h i 20 minutach byliśmy już na miejscu. A F.? Brzdąc zasnął na kolanach u taty, tuż po starcie – na zmiany ciśnienia i przytykanie uszu dostał cukierka-galaretkę. Tak Matki-Wariatki dobrze czytacie! Dałam mu SŁODYCZE! :P Sama też jadłam, a co!

Z lotniska Sztokholm-Arlanda do centrum miasta dostaliśmy się pociągiem Arlanda Express, który dystans 42 km pokonał w 20 min! Ponad 200 km/h i to napędzany energią odnawialną.

arlanda_express

I Z POWROTEM

Lot powrotny do Warszawy zaczynał się o 10:10. Trochę później, więc mogliśmy się bardziej wyspać, albo… dłużej wieczorem rozmawiać ze znajomym, do którego w odwiedziny polecieliśmy! :) Pociąg, który miał nas zawieźć na lotnisko planowo ruszał o 7:50…

I tu psikus. Pociąg Arlanda Express nie ruszył, bo na trasie zdarzył się wypadek (ciężarówka uderzyła w wiadukt kolejowy) przez co wszystkie pociągi zostały odwołane. Pierwsza myśl: co my teraz zrobimy, w obcym mieście, z niewielkim zapasem czasu do lotu i zdani tylko na siebie? Spokojnie! Firma Arlanda Express od razu zaoferowała wszystkim podwózkę na lotnisko taksówkami – z pierwszeństwem dla tych co mają najmniej czasu do odlotu. Oczywiście bezpłatnie. Taksówką co prawda jedzie prawie dwa razy dłużej niż pociąg– bo blisko 40 min., ale nie musieliśmy w ogóle się martwić i zastanawiać „co my teraz ze sobą zrobimy”. Ponadto jechaliśmy taksówką wyposażoną w fotelik samochodowy. Dodam, że był to fotelik montowany tyłem (!!!). Próbowaliście kiedyś zamówić taksówkę z fotelikiem dla dziecka w Warszawie? Ja kilka razy próbowałam… ale ani takiej nie dostałam. Zawsze były jakieś problemy – np. zły fotelik, nieodpowiedni do wagi dziecka. A tu takie miłe zaskoczenie. Także nie ma tego złego – brawo dla Arlanda Express za świetną obsługę.

Na lotnisku tradycyjnie nadaliśmy bagaż, zostawiliśmy wózek (na Arlandzie nie można mieć swojego wózka, nadaje się je razem z bagażem, ale lotnisko dysponuje swoimi wózkami, których jest naprawdę dużo i dla nikogo nie zabraknie). Prześwietliliśmy bagaże podręczne i poszliśmy bawić się na plac zabaw :) Tak tak. To kolejna rzecz, która mega pozytywnie zaskoczyła mnie na tym lotnisku – świetnie wydzielone miejsce dla szalejących dzieci. Zadowoleni i rodzicie i dzieci.

Lotnisko_Sztokholm_arlanda

W samym samolocie też było dobrze. Choć F. nie chciał (jak poprzednio) wtulić się w mamę lub tatę i zasnąć, więc rozrabiał. Ale samolot był na tyle pusty, że na te szaleństwa mógł sobie spokojnie pozwolić jednocześnie nikomu nie przeszkadzając. A jak któryś z współpodróżnych potrzebował wyjątkowego spokoju, to mógł wybierać do woli dogodne miejsce.

Samolotem_z_dzieckiem

Wybraliśmy przelot Polskimi Liniami Lotniczymi LOT wcale nie przez przypadek.

Po pierwsze CZAS. Podróż ciągnąca się w nieskończoność nikomu nie jest na rękę, a co dopiero ma robić tak małe dziecko. Dlatego wybraliśmy lot liniami lotniczymi lądującymi na lotnisku, z którego można bardzo szybko dostać się do centrum Sztokholmu. LOT kończy rejs na lotnisku Sztokholm-Arlanda – 42 km od centrum miasta. Dla porównania WizzAir, który startuje z tego samego lotniska w Warszawie, kończy lot na Sztokholm-Skavsta, lotnisku położonym 100 km od centrum.

I trzeba liczyć także dodatkowy czas na dotarcie z lotniska do centrum miasta. My dostaliśmy się pociągiem Arlanda Express, który cały dystans pokonał w 20 min. Z lotniska Sztokholm-Skavsta jedzie się autobusem w około godzinę.

Po drugie KOMFORT i WYGODA. To był nasz pierwszy lot z F. Dlatego chcieliśmy, żeby wszystko przebiegało jak najsprawniej – przynajmniej te rzeczy, na które mamy wpływ. Dlatego też wybraliśmy linie, które w ramach ceny biletu oferowały bagaż. Zarówno ten podręczny (dla nas i F.) jak i ten do luku bagażowego. Braliśmy przecież ciuchy, pieluchy i kosmetyki dla F. oraz rzeczy dla nas. Oczywiście spakowaliśmy jak zwykle za dużo ;). Poza tym w samolotach LOTu jest więcej miejsca na trzymanie dziecka na kolanach (dziecko do 2 lat nie ma jeszcze osobnego fotela). I jeszcze jeden szczegół (czego nie sprawdziliśmy wcześniej, a wyszło na ogromny +) w samolocie były po 2 miejsca z każdej strony alejki, a nie po 3 jak zazwyczaj lataliśmy! Dało to nam dodatkowy komfort, bo nikt nie siedział tuż obok nas. Nie było więc problemu zarówno z karmieniem piersią jak i rzucaniem zabawkami :)

A po TRZECIE to w końcu mogliśmy sprawdzić jak lata się patriotycznie, bo jeszcze nigdy wcześniej z LOT-u nie korzystaliśmy, bo naszym głównym kryterium kiedyś była po prostu cena i mogliśmy pozwolić sobie na pokonywanie dłuższego dystansu z lotniska oraz dysponowanie mniejszą przestrzenią na nogi – wszystko w ramach planu oszczędnościowego oczywiście ;). A teraz w końcu poznaliśmy też i Polish Airlines.

PODSUMOWUJĄC: Jeżeli zastanawiacie się czy przetrwacie lot z małym dzieckiem i czy to na pewno dobry środek lokomocji to… nie zastanawiajcie się tylko spróbujcie! :) Do Sztokholmu lata się wspaniale, a i samo miasto mega przyjazne rodzinom z dziećmi o czym lada moment napiszę!

P.S Tak tak… wiem, że nie mamy bogatego doświadczenia z zakresu odbytych lotów. Ale ale! Wszystko przed nami. :) Choć wiem, że pewnie będą i gorsze chwile, ale jestem pod ogromnym wrażeniem tego pierwszego razu F. w powietrzu :)