moment

Moment idealny.

„Już tyle czasu po ślubie, a ciągle nie macie dziecka?”… albo: „Bo syn X juz ma dwójkę dzieci, a Wy kiedy…”. Znacie to? Albo jeszcze lepiej, ta kampania o której ostatnio tak głośno i wyraźnie w sieci: „Zdążyłam zrobić miliony rzeczy – nie zdążyłam zostać mamą”… Złości Was to? A ja ani tego nie znam, ani mnie to nie złości, bo wspólnie z Mężem wybraliśmy nasz moment idealny. I wszystkim innym radzę dokładnie to samo.

Nie podejmuję żadnych działań „na siłę” i wbrew samej sobie. Nauczyło mnie tego życie – a dokładniej? Wszystkie te spaprane rzeczy, które robiłam, jednak wcale nie chciałam i w ogóle się nie przykładałam. Dlatego też wychodziło delikatnie mówiąc z dupy. W szkole, pracy i w życiu prywatnym też. Jak nie chciałam i byłam do czegoś nastawiona pesymistycznie, ale ktoś inny nalegał, może nie wypadało odmówić…bla bla bla… Koniec zawsze był taki sam: niezadowolona ja z poczuciem braku celu i sensu. Teraz wiem, że szkoda na to mojego czasu. Czasu, nerwów, negatywnych myśli i wszystkiego tego, co psuło mi tydzień, dzień, czy nawet chwilę.

Teraz na każdym moim kroku – we wszystkim – jestem świadoma swoich działań i podejmuję je, dlatego że po prostu chcę. Bo tak zdecydowałam. Bo taki jest mój wybór. To akurat mi podpowiada sumienie i moja „wewnętrzna spójność”. Wszystko to jednym głosem we mnie mówi, że chcę.

Tak też było z decyzją o dziecku. Nieważne ile wtedy miałam lat, nieważne w jakim miejscu kariery zawodowej byłam, co mówili wszyscy wokół. To nie jest ważne. Ważne jest to, że CHCIAŁAM. I ja i Mąż. I to jest właśnie nasz moment idealny. Niczym nie wymuszony, bo jesteśmy dorosłymi ludźmi, którzy samodzielnie i świadomie podejmują wszystkie decyzje w swoim życiu. Bo to moje jedyne życie jakie mam i nie robię już nic, żeby przypodobać się innym. To ja mam być szczęśliwa, zadowolona i spełniona w życiu.

Takich decyzji nie powinno się na nikim wymuszać, ani zrzędzeniem podczas rodzinnych spotkań, ani kampanią społeczną. Jednak dobrze, że zmuszają do myślenia.

Jednak powinno się rozmawiać, stawiać cele w życiu, nakreślać plany, realizować marzenia. Bo żaden moment idealny w życiu nie spada tak po prostu z nieba. Jest wynikiem przemyśleń, rozmów, podjętych decyzji i konkretnych działań.

I tak:

ZDĄŻYŁAM pracować jako dziennikarz i potem założyć swoją własną firmę, kompletnie nie związaną ze studiami i dotychczasową pracą, bo tak chciałam i taki był mój cel.

ZDĄŻYŁAM jeździć na snowboardzie na Słowacji, jeździć skuterem po jednej z greckich wysp i motocyklem po Bałkanach, jeść ośmiornicę na Sycylii, cieszyć się niepogodą w Irlandii,  doświadczać sjesty w Neapolu i Mediolanie, oglądać zachody słońca na Majorce… bo tak chciałam. W Paryżu jeszcze nie byłam, ale może zdążę ;)

ZDĄŻYŁAM kupić z Mężem mieszkanie, domu jeszcze nie ;)

TERAZ jestem mamą, bo chciałam. I świadomie podjęłam decyzję, że mimo trudów macierzyństwa – chcę.

I NIE ŻAŁUJĘ.

Wiele jest jeszcze na mojej TO DO, TO SEE, TO BUY… Ale nie wszystko na raz. Po kolei. Tak jak pozwolą nam na to fundusze i wtedy kiedy, będę pewnaŻE CHCĘ.

P.S. Dobra jest ta kampania Fundacji Mamy i Taty tak z marketingowego punktu widzenia. Dobra, bo ludzie zaczęli na ten temat rozmawiać, bo wzbudza kontrowersje, bo wszędzie o niej głośno i wiele osób zaczęło na ten temat rozmawiać. Tylko jak dla mnie to stwierdzenie „nie zdążyłam” powinno być zastąpione „Podjęłam taką świadomą decyzję”.