jeszcze_jeden_oddech

Książka na jesień: Jeszcze jeden oddech

Lubię czytać, ale nie mam na to zbyt wiele czasu. Z tego powodu zazwyczaj nie jestem na bieżąco z nowościami na półkach w księgarniach… Ale są pewne wyjątki, jak np. Paul Kalanithi „Jeszcze jeden oddech”.

Informację o nadchodzącej premierze tej książki wypatrzyłam na jednym z Facebookowych profili. Nie pamiętam, na którym. Pamiętam za to, że od razu zaczęłam szukać o niej więcej informacji i jak tylko miałam okazję to zamówiłam jeden egzemplarz w pobliskiej księgarni. Czekałam na premierę, chociaż wiedziałam, że to nie będzie książka pełna humoru i motywacji, które tak bardzo przydałyby mi się na jesienną chandrę. Pobiegłam do księgarni jak tylko przyszedł SMS o możliwości odbioru zamówienia, chociaż wiedziałam, że będę przy niej płakać, a ja nie lubię płakać…

To nie jest książka o heroicznym bohaterstwie i niesamowitych przygodach głównego bohatera. To nie jest książka o tym jak zmienić świat…ba! Powiem nawet więcej (i nic nie zepsuję) to nie jest książka z happy endem.

TO BIOGRAFIA

Natomiast jest to książka o człowieku i jego poszukiwaniach drogi zawodowej. O poświęcaniu siebie dla innych w roli lekarza – neurochirurga. O walce z chorobami, podejmowaniu prób leczenia, wielogodzinnych operacjach ratujących ludzkie życie. To książka człowieka, który na co dzień spotyka się ze śmiercią.

Aż w końcu sam zauważa, ze z jego zdrowiem jest coś nie tak, że nie czuje się adekwatnie do swojego wieku, choć większość symptomów stara się zrzucić na ciężką pracę, którą wykonuje. Jednak nie każdy ból da się usprawiedliwić zawodowym wysiłkiem, a na pewno nie ból spowodowany rakiem płuc.

To książka o wybitnym lekarzu, który mając nieco ponad 30-lat dowiaduje się, że sam ma nowotwór. „Jeszcze jeden oddech” to historia lekarza, który staje się pacjentem. Pacjentem, który nie może, nie chce i nie jest na tyle kompetentny, w tej konkretnej dziedzinie, by poprowadzić leczenie swoje własne.

„Jeszcze jeden oddech” jest o człowieku, który zaplanował sobie długie życie, a w jego nawet- nie- połowie dowiaduje się, że czasu ma znacznie mniej niż przewidział. A niewiedza ile dni jeszcze mu zostało, jest cięższa niż sama choroba. Postanawia więc usiąść i pisać, żeby przedstawić swój sposób na spoglądanie śmierci w oczy.

Czytałam z zapartym tchem. Biografię człowieka, który chciał być wspaniałym lekarzem, a stał się zwykłym pacjentem, będąc równocześnie synem, mężem i ojcem… Piękna i niedokończona historia.

Tags :