joga

Trochę ruchu, czyli o gimnastyce w ciąży

W temacie ćwiczeń wcale nie chodzi mi o to, by być jak pewna bardzo sławna Ewa, albo jak trochę mniej znana, ale równie wyćwiczona – Anna (tak, ta od Roberta). Pomiędzy „zapuszczonym z własnej woli pączkiem”, a „super wygimnastykowaną sportsmenką” jest całkiem dużo miejsca na różne „normalności”. Zresztą jak zawsze pomiędzy jedną, a drugą skrajnością.

Jeżeli macie dostęp do osoby, która wyznaczy Wam indywidualne ćwiczenia to rewelacja. Jeżeli macie możliwość uczęszczania na zajęcia w grupie z trenerem – to równie świetnie! Jeżeli jednak nie kręcą Was takie rzeczy, trudno Wam zorganizować się na konkretną godzinę, czy cokolwiek innego – zawsze śmiało możecie ćwiczyć sami dla siebie w domu czy też w najbliższej okolicy. Możliwości są miliony.

Nie mam złotej receptury na treningi, nie jestem wykwalifikowanym trenerem osobistym. Nie mogę zdecydować za każdego jakie ćwiczenia ma wykonywać i na które partie ciała, mogę jedynie powiedzieć o tym, co ja robię dla siebie. Nie ma tego dużo, ale jest regularnie, bo na pewno wiem jedno: najgorszy trening to taki, którego się nie zrobiło.

W przypadku ciąży – powtórzę to po raz tysięczny – wszystko trzeba robić rozsądnie i zawsze trzeba porozmawiać o tym z lekarzem prowadzącym.

U mnie wygląda to tak:

Ćwiczę ok. 30 min. dziennie, większość z piłką gimnastyczną (w rozmiarze 65 cm. Najlepszy jest rozmiar, gdy siedząc kąt między udami a górną częścią ciała oraz kąt między udami i łydkami wynoszą minimum 90′). Ćwiczenia na piłce świetnie odprężają kręgosłup, więc jak macie pracę siedzącą to takie kilka chwil ćwiczeń będą fajnym odprężeniem.

Korzystam z gotowych zestawów ćwiczeń dla kobiet w ciąży

można je podejrzeć o tutaj: (część z piłką, część bez):

 

 

Są też takie do czytania:

P.S Najlepiej jest wypisać sobie serie ćwiczeń, które chce się wykonywać i je powtarzać każdego dnia. Łatwo się je zapamiętuje, więc już po 3-4 dniach nie trzeba zerkać na kartkę.