smile

Nocne wstawanie do noworodka? Czasem bywa ciężko, ale i śmiesznie :)

Zawsze uważałam, że trzeba mieć do siebie trochę zdrowego dystansu. Dystansu do spraw, którymi się zajmuję i tematów, które podejmuję. Po to żeby nie zwariować i umieć czasem pośmiać się z samej siebie i z sytuacji, w które byłam bezpośrednio zaangażowana emocjonalnie. Mam nadzieję, że mój Mąż uważa podobnie, bo dziś trochę pośmieję się z niego… tfu!tfu! z nim :)

O tym, że na samym początku (kiedy dziecko przychodzi na świat) jest pięknie, cudownie, szczęśliwie, ale i ciężko to już chyba nikomu nie muszę mówić. Choć sam noworodek nie potrzebuje bardzo różnorodnych zajęć: jedzenie-pielucha-spanie-jedzenie-pielucha-spanie… gdzieś tam po drodze jeszcze kąpiel, to potrzebuje tego CZĘSTO. Bardzo często! W ciągu dnia i w ciągu nocy też. I to „w ciągu nocy” jest bardzo ciekawe :)

Zazwyczaj (choć może są wyjątki) nikt „bezdzietny” nie wstaje w nocy co 2-3h lub co godzinę, albo co pół godziny… Z noworodkiem sytuacja trochę się zmienia… I zanim Ja i Mąż przyzwyczailiśmy się do nowej – nocnej rzeczywistości byliśmy czasem półprzytomni. Półżywi. Jak zombie. Czasem nie wiedzieliśmy, która jest godzina i czy F. płacze, bo się rozbudził na jedzenie, czy płacze, bo nie może zasnąć po jedzeniu. Czy karmiony był 10 minut temu, czy 2 h temu. Było ciężko. Było też i śmiesznie, bo Mój-Pół-Przytomny-Mąż „wstawał” na każde karmienie i przewijanie (chwała mu za to! Jego pomoc była wspaniała!), ale zanim wstał tak na 100% robił dziwne i śmieszne rzeczy.

Nie mówię tutaj o nocnym tłuczeniu kapusty na moje obolałe piersi, ani o tym kiedy Mąż został przypadkiem zasikany podczas zmiany pieluchy (no zdarza się, hihi). Chodzi mi o mężowy stan umysłu :) Zresztą sami zobaczcie:

TOP 3 NAJŚMIESZNIEJSZYCH NOCNYCH OPOWIEŚCI O MOIM MĘŻU:

3. Każdy w swoim łóżku

Kot śpi w pudełku po butach, F. śpi w swoim łóżeczku, korzystam więc: śpię i ja. Mąż też podobno śpi, ale ale… Mąż nagle wstaje, podchodzi do łóżka z mojej strony i podnosi kołdrę.

– Co robisz? – pytam.

– Myślałem, że skończyłaś właśnie karmić F. i mam go odłożyć. – odpowiada nie-pewny siebie Mąż jak zobaczył pod kołdrą tylko mnie…

Dodam tylko, że nie karmiłam już od jakiejś godziny. A Mąż syna do łóżeczka już odłożył – też jakąś godzinę wcześniej…. :)


2. Ale co się stało? Co się stało?

Noc ciemna. Rozbudzam się, patrzę na zegarek i nie wierzę! F. śpi już 4 godziny bez przerwy.

– Pssst! Ejjj! F. już śpi bardzo długo! – mówię do Męża entuzjastycznym szeptem z tej całej radości. A Mąż? Budzi się i w sekundę zrywa się z łóżka, podbiega do łóżeczka F. (jakieś 1,5-2 metry) ślizgając się po drodze nerwowo.

– Co Ty robisz?! – pytam tradycyjnie zdziwiona i zszokowana.

– Myślałem, że coś się stało…

Ja tylko chciałam syna swego pochwalić za to jak długo śpi w nocy i tym samym daje pospać swoim rodzicom… :):)


1. THE BEST OF THE BEST

Środek ciemnej nocy. Słychać jak F. przewraca się z boku na bok i zaraz zacznie płakać. Pytam Męża czy sprawdzi czy może da się go jeszcze ululać czy mam już karmić. Bo może wystarczy go pogłaskać i zaśnie.

– Mhm. – przytaknął Mąż. I cisza. Potem ciągle cisza i zero reakcji.

– Zasnął. – Myślę sobie. Po czym czuję rękę Męża na SWOIM ramieniu.

– Co robisz? – Pytam zdziwiona.

– No głaszczę Go. – Odpowiada zaspany Mąż.

Widocznie w myślach mój Mąż podchodził właśnie do łóżeczka syna, żeby go pogłaskać – stąd ta cisza :) :)


Ja też oczywiście pół-przytomna robiłam dziwne rzeczy, ale kto by to dziś pamiętał…. :) Takich sytuacji jest coraz mniej, bo [po pierwsze] przyzwyczailiśmy się już do nowej sytuacji i spania w sesjach 2-3 godzinnych, [po drugie] coraz rzadziej Mąż faktycznie wstaje na same karmienia, [po trzecie] w nocy już rzadko kiedy zmieniamy Młodemu pieluchę – nie ma takiej potrzeby. Ale ten pierwszy miesiąc z F. był pełen uśmiechów… :) Serio Serio :)

P.S. Mężu… wiesz, że Cię kocham? :* :)

P.S 2: Fotka jest z kaboompics.com/
Tags :