kazimierz

Kazimierz Dolny – jesienny, spokojny i piękny

W październiku wybraliśmy się całą rodzinką do Kazimierza Dolnego. Był jesienny, spokojny i piękny, ale w dużej mierze to dlatego, że byliśmy tam poza szczytem turystycznym. Czyli dokładnie tak jak lubimy :)

Nie brakowało nam licznych grup wycieczkowych i cyganek na rynku. Nie przeszkadzała wietrzna i chłodna pogoda. Przecież to jesień z pięknymi kolorami. Nie brakowało nam też restauracyjnego gwaru – cieszyliśmy się, że nie trzeba czekać najpierw na wolny stolik w interesujących nas miejscach, a potem na chwilę uwagi zalatanego kelnera i szybki posiłek ze zmęczonym oczekiwaniem niemowlakiem. Był spokój a czas mijał leniwie. Czekanie na zamówione jedzenie umilaliśmy sobie spacerami z małym F. między stolikami ciesząc się klimatycznymi wnętrzami.

Kulinarnie odwiedziliśmy więc:

Wszystkie te miejsca możemy spokojnie polecić wszystkim, którzy chcą zjeść dobre śniadanie lub obiad w klimatycznie urządzonych wnętrzach. Dla alergików w każdym z tych miejsc też się coś znajdzie!

  • i oczywiście Piekarnia Sarzyński! Jak na razie mój nr.1 wśród piekarni za to, że do swoich produktów nie dodają ogromnej ilości soli i cukru. I za te kogutki kazimierskie też oczywiście :)

Wieczorny relax, upojne noce

Nasz wybór miejsca na noclegi padł na Pensjonat Vincet – sztuka wypoczynku.

Od niedawna jednym z ważniejszych kryteriów poszukiwania noclegu jest dla mnie możliwość wyboru pokoju z łazienką, w której jest wanna. Ot taka moja fanaberia, bo w domu tylko prysznic a ja uwielbiam relaksujące kąpiele z różnego rodzaju olejkami. W Vincencie są pokoje z wanną <3.

Ha! Powiem nawet więcej. Teraz też z wanny skorzystał i F., który bawił się i bawił – tylko dolewaliśmy ciepłą wodę :) A ponieważ jest jeszcze mały kąpał się ze mną albo ze swoim tatą – jeżeli jeszcze nie spróbowaliście takiej formy współkąpieli ze swoim Maluchem a macie okazję to spróbujcie! Genialna opcja, dziecko jest asekurowane przez rodzica, więc o bezpieczeństwo martwić się nie trzeba, a jaka frajda pluskać się razem :)

W Pensjonacie Vincent jest to wszystko co jest niezbędne i konieczne do cieszenia się wyjazdem. Przede wszystkim sympatyczna obsługa (Panie z recepcji i Kelnerzy), którzy pomagali nam zawsze z uśmiechem, a wiadomo, że jak podróżuje się z małym dzieckiem (nasz F. na wyjeździe miał 7 miesięcy) to jest się trochę bardziej wymagającym gościem. Przestronne pokoje (przynajmniej ten nasz taki był ;)). Wyborna restauracja Kuchnia i Wino. No i z Vincenta jest naprawdę blisko do rynku – odległość dosłownie na wyciągnięcie ręki (tfu! nogi!).

A dodatkowo wyjeżdżając tutaj spokojnie można zapomnieć zabrać ze sobą książkę, bo w hotelu jest całkiem pokaźna biblioteka :), w której  razczej każdy wybierze jakąś ciekawą dla siebie pozycję.

Odpoczęliśmy. I to się liczy dla nas najbardziej.

Poza tym coraz bardziej podoba mi się podróżowanie z F.! :) Mam nadzieję, że jemu też. Zresztą, spójrzcie na te trzy szczere uśmiechy :)

IMG_20151013_121715

P.S. Pokazałabym Wam więcej zdjęć…. gdybym tym razem na wyjazd nie zapomniała aparatu… ;) Zapomniałam też szczotki do włosów, ale ją dosyć łatwo było kupić ;)