Dieta pudełkowa od SpokoBox – czyli ułatwiania sobie życia ciąg dalszy

Dieta „pudełkowa” na początek mojej samodzielnej przygody z dwójką dzieci to nie był mój pomysł. Ja, jak pewnie i większość matek, byłam niemalże pewna, że przygotowywanie posiłków z dwójką dzieci to żaden problem. Przecież niemowlak będzie spać, a dwulatek będzie chętnie pomagał. Naprawdę tak myślałam. Dobrze, że mój Mąż był innego zdania. I dobrze, że go posłuchałam.

Teoretycznie dałabym radę. Przecież niemowlak faktycznie dużo śpi, a dla dwulatka mieszanie, krojenie, łuskanie i obieranie to fantastyczna zabawa. Ale liczyć na to, że tak będzie za każdym razem to… to… hmmm… trochę niepoważne. ;)

Tak więc mój Mąż przekonał mnie, żeby na pierwszy miesiąc, w którym on wróci do pracy, a ja zostanę z dwójką dzieci (czasem sama, czasem z pomocą cioć) zamówić dietę pudełkową. Argumenty Męża? O proszę:

  •  Jak nie będzie nam się podobać, to zrezygnujemy
  • Jak uznamy, że damy radę ogarnąć każdy z 4/5 posiłków dziennie – zrezygnujemy
  • To dla nas coś nowego i ciekawego, co możemy przetestować
  • Poznamy nowe potrawy, które potem będziemy mogli przygotowywać w domu
  • Nie będziemy musieli zastanawiać się co zjeść, gdzie kupić składniki i kiedy przygotować posiłek – zaoszczędzimy więc mnóstwo czasu i kilka bólów mojego kręgosłupa
  • Sprawdzimy też czy da się tak oszczędzić trochę pieniędzy

I zamówiliśmy. Dietę „pudełkową” na pierwszy miesiąc. Dla mnie i dla męża. Po 5 posiłków dziennie, łącznie 2 tys. kalorii.

Wybór diety pudełkowej

Nasz wybór padł na SpokoBox. Nie korzystaliśmy wcześniej z żadnej innej firmy cateringowej, a o tej akurat gdzieś przeczytałam, akurat gdzieś był rabat 10%. Zamówione. Cena: 1980 zł za 20 zestawów dla 2 osób. Jedzenie dostarczane pod same drzwi, zazwyczaj około 3-4 w nocy (wiem, bo zazwyczaj było to w porze karmienia Dzidziucha). Na plus była również duża elastyczność w wyborze dni z dietą: po prostu do czwartku każdego tygodnia zgłaszaliśmy w jakie dni następnego tygodnia pudełka mają trafić pod nasze drzwi.

2 tys. kalorii

Teoretycznie dieta 2000 kcal w SpokoBoxie przeznaczona jest dla osób, które chcą utrzymać swoją masę ciała i niekoniecznie coś trenują. Stwierdziliśmy więc, że będzie dla nas odpowiednia. Cel był taki, żeby najadały się 3 osoby: z każdej porcji odkładaliśmy też coś dla F. W praktyce jednak nie każdy posiłek nadawał się dla naszego dwulatka – np. odpadały niektóre sałatki (liście ciężko się gryzie i F. nie traktuje ich jako normalny posiłek). Przez to i tak część posiłków musieliśmy przygotowywać samodzielnie. Owszem jest opcja dokupienia posiłków specjalnie dla dziecka, jednak dodatkowe 45 zł za dzień, wiedząc że F. wszystkiego nie zje, byłoby zmarnowaniem i jedzenia i pieniędzy. Ile dokładnie tych kalorii w ciągu dnia jedliśmy? Nie wiem. Nie liczę :). Ważne, że nikt nie był głodny.

selfp

Bez gotowania w domu

Pomimo pudełkowej diety i tak samodzielnie gotowaliśmy. Sami przygotowywaliśmy posiłki, gdy te dostarczone pod drzwi nie spełniały wymagań 2 latka, jak i wtedy gdy naszła nas ochota na coś zupełnie innego. Jak młode ziemniaki, fasolka szparagowa, czy np. truskawki z makaronem – akurat na te rzeczy zaczynał się sezon i tego w pudełkach nam brakowało. Jednak nie było to gotowanie pod presją i wymyślnie każdego posiłku od zera. Dla F. zazwyczaj trzeba było ogarnąć śniadanie lub kolację – obiady zawsze były odpowiednie. A to właśnie obiad najtrudniej byłoby mi przygotować z dwójką brzdąców. Rodzinne gotowanie zostawiliśmy sobie na weekendy – wtedy gotowaliśmy to na co naszła nas ochota :).

Różnorodność

Przez te 20-dietowych dni jedliśmy naprawdę różnorodnie. Chyba nie powtórzył się żaden posiłek. Co przy normalnym gotowaniu w domu jest niezwykle trudne – zupę zazwyczaj gotujemy na 2 dni, a owsianka lub budyń z kaszy jaglanej powtarza się na śniadania w jednym tygodniu.  To czy jedzenie było smaczne to już rzecz gustu każdego z osobna – były takie posiłki, których zjadłabym dodatkową porcję (owsianka z marchewką i orzechami, naleśniki szpinakowe, większość zup), jednak były też i takie, które z chęcią oddawałam Mężowi lub F. w całości i patrzyłam na ich reakcję (jak wytrawne muffiny – to zdecydowanie nie mój smak, albo sok z cytrusów z dodatkiem pieprzu). Trzeba być tego świadomym oddając gotowanie w inne ręce, że nie każda potrawa będzie strzałem w 10. Co do różnorodności potraw zastrzeżeń nie mam… trochę gorzej jednak z różnorodnością składników. Przeszkadzał mi obecny niemalże codziennie (czasem w kilku potrawach) pomidor oraz kasza. Brakowało makaronów, czy najzwyklejszych ziemniaków (ale to pewnie przez trudności w zachowaniu ich świeżości po przygotowaniu).

Rezygnacja z zakupów?

Robienia zakupów nie uniknęliśmy. Po pierwsze akurat zaczął się sezon na truskawki, borówki, czereśnie… a owoce całą rodziną uwielbiamy :). Aaaa i bób… :D i lody… (choć te, ze względu na pogodę, goszczą u nas niezwykle rzadko). Poza tym istnieje jeszcze masa innych rzeczy, które poza jedzeniem kupuje się do domu. Kawa, proszek do prania, kawa, pieluchy, kawa, worki na śmieci, papier toaletowy, ‚mleka’ roślinne, (wspominałam już o kawaie…?) … itp. itd. Znaczną część takich zakupów cały czas robię we Frisco.pl – nie muszę więc jechać do sklepu, szukać miejsca, biegać z koszykiem, a potem wnosić zakupów do domu – za co z pewnością wdzięczny jest mój kręgosłup. Ale same produkty spożywcze kupowałam niezwykle rzadko.

Warto czy nie warto?

Dieta pudełkowa, jako forma ułatwiania sobie życia, zdała egzamin. To naprawdę niezwykle wygodne rozwiązanie by ominąć cały proces związany z przygotowywaniem posiłków w domu i zaoszczędzić mnóstwo czasu. To świetne rozwiązanie również wtedy gdy wiemy, że czeka nas trudniejszy czas w domu i każda pomoc, każde ułatwienie jest na wagę złota.

Świetnie sprawdza się też na wycieczki – nie trzeba myśleć jakie jedzenie wziąć ze sobą. Ono już wygodnie zapakowane, czeka od rana pod drzwiami :).

Dieta pudełkowa od Spoko Box’a uratowała nas w jeszcze jednym trudnym momencie… kiedy całą rodziną zachorowaliśmy. I totalnie nie w głowie było nam myślenie o tym, co zjemy oraz kiedy to kupimy i jak przygotujemy. Mogliśmy wtedy skupić się w 100% na tym jak najszybciej wyzdrowieć.

Minusy?

Większość wad jakie dostrzegliśmy w tej nie-za-długiej, ale i nie-za-krótkiej dietowej przygodzie to kwestie związane z dietą pudełkową i dzieckiem. Przede wszystkim F. po prostu ma na coś ochotę i prosi o przygotowanie danej rzeczy na śniadanie czy kolację (jak naleśniki, gofry, musli, tosty), a trudno liczyć na to, że akurat ktoś czytał w myślach naszego dziecka i właśnie jego potrzeby będą w pudełkach ;). Poza tym zauważyłam jeszcze jedną rzecz – kiedy F. aktywnie uczestniczy w wyborze i przygotowaniu posiłku, wtedy też i chętniej go zjada. I doskonale to rozumiem! W końcu sam wybrał w sklepie ogórka, pokroił go i teraz może go zjeść. Wybrał truskawki czy jabłka, umył, pomógł obrać – więc dla niego dużo fajniej jak widzi, że jemy wspólnie to co on pomógł przygotować. To bardzo ważne dla dziecka, u którego trwa kształtowanie nawyków żywieniowych. To ważne też ze względu na czas, jaki wtedy spędzamy razem na codziennych sprawach. Wspólny czas i nauka krojenia, obierania, ścierania, mieszania, które zapewne każde dziecko uwielbia.

box_spoko_gotownie

Dla dwulatka proces związany z przygotowaniem posiłków to też nauka robienia zakupów, które F. bardzo lubi – ostatnio sam, tak SAM!, wszedł do osiedlowego zieleniaka i kupił sobie wodę. Jeszcze mówił do mnie i swojego taty, żebyśmy poczekali pod sklepem. Wybrał wodę, podszedł do pani z 2 zł w ręku i zapłacił – resztę dostał w foliowej torebce, żeby nie zgubił. Owszem, pani w osiedlowym sklepie doskonale go zna, w końcu robimy tam zakupy niemalże codziennie, jednak był to pierwszy raz kiedy F. zakupy chciał zrobić samodzielnie. A tego jak zachowywać się w sklepie uczymy go za każdym razem pokazując mu po prostu jak zakupy robimy my.

Dlatego też nie zdecydowałabym się na dietę pudełkową codziennie i na dłuższy okres czasu. Jednak w tych trudniejszych chwilach, raz na jakiś czas z chęcią oddam gotowanie w inne ręce :). Zwłaszcza kiedy jest różnorodnie i smacznie :). Pewnie z takiego rozwiązania skorzystamy nie raz, np. podczas wyjazdów służbowych Męża, a te już na horyzoncie… 

P.S. Dajcie znać czy Wy korzystaliście z jakiejś diety pudełkowej i opiszcie swoje wrażenia! Ciekawa jestem jak wygląda to w innych firmach oferujących tego typu rozwiązania! :D