
Typowa wizyta w I trymestrze ciąży u lekarza prowadzącego:
Lekarz – Nudności, wymioty?
Ja – Męczą każdego ranka, od czasu do czasu wracają też w ciągu dnia, sporadycznie wieczorami.
Lekarz – To bardzo dobrze!
… naprawdę? Mamy już XXI wiek, czyli kobiety zachodzą w ciążę już od jakiegoś czasu i przez te wszystkie lata nie dało się wypracować leku/środka/czegokolwiek, co było by w stanie powstrzymać ten parszywy objaw ciąży?!
Do tej pory udało mi się znaleźć 10 sposobów na mdłości i nudności, które nie działają na to co powinny (przynajmniej u mnie), ale wyrabiają dobre i zdrowe nawyki w stylu życia lub poprawiają humor:
- Zjedzenie małej przekąski tuż po przebudzeniu, ale jeszcze przed wstaniem z łóżka (polecane są sucharki, ale wyjątkowo nieprzyjemnie się nimi wymiotuje, bananem jest lepiej, a sokiem z malin wesoło, bo na różowo!).
- Zjedzenie przekąski tuż przed snem (mała kanapka z serem, jogurt, kako) też nic nie dało, ale cudowanie było kłaść się do łóżka z cieplutką szklanką świeżo przyrządzonego przez Męża kakao
- Spożywanie 5-6 mniejszych posiłków, a nie 3 dużych. Tak aby się ani nie przejadać ani nie dopuszczać do burczenia w brzuchu – to nawyk, który na stałe zagościł w moim rytmie dnia. Zaczynam dbać o zdrowy styl życia nie tylko w ciąży ;) #będęfit! #jakEwaChodakowska
- Noszenie w torebce małych przekąsek, aby zapobiec spadkowi cukru we krwi powodującemu nudności – na mdłości nie pomogło, a poza tym w lato lepiej nie nosić nic z czekoladą, nie wygląda apetycznie po rozpakowaniu…
- Dieta bogata w witaminę B6 – wyjątkowo zdrowa, bo jest w chudym mięsie, marchewce, groszku, szpinaku i dużo w rybach, jednak przyrządzanie ryb w I trymestrze ciąży działało na mnie wyjątkowo pro-wymiotnie…
- Napar z imbiru i cytryny, ew. z miodem – co prawda rano do łazienki biegałam nadal, ale w końcu zobaczyłam jak prosto robi się ten napar, a rozgrzewa ekspresowo i mega-przyjemnie, więc na pewno przyda się na zimę :)
- Znalezienie smaków i zapachów, które wywołują mdłości i unikanie ich. Haha! najpierw trzeba je znaleźć, a jak się na nie trafi to wizyta w łazience murowana!
- Znalezienie smaków i zapachów, które niwelują mdłości. Haha! to jeden ze sposobów, żeby znaleźć to co powoduje mdłości :)
- Ogólnie spożywanie dużej ilości wody, unikanie słodkich napojów gazowanych – Coca-coli i tak nie piję (noszę aparat na zębach, o czym napiszę później), ale to też bardzo dobry nawyk na przyszłość. W końcu będę mieć prawidłowo nawodniony organizm :), a z Mężem kupiliśmy wyciskarkę do owoców i teraz robimy pyyyyszne soki owocowe :)
- Bycie aktywnym fizycznie. Spacery, wyprawy rowerowe po lesie, nawet pójście na zakupy na pobliski bazar to zawsze fajny sposób na spędzenie czasu na zewnątrz, a nie tylko w domu i pracy. A i towarzystwo przy tym mile widziane :)
Na szczęście to już koniec.
Minął I trymestr – niech żyje II trymestr!
P.S Zdjęcie do wpisu to fragment listy moich alarmów w komórce. Mąż ustawił mi budziki co 3h, żebym na pewno nie zapomniała czegoś zjeść :)
P.S.2: Mdłości i wymioty w moim przypadku wyglądały tak: każdego ranka pierwsze przyspieszone kroki kierowałam do toalety, tak tak – rzygałam jak kot… Z drugiej strony nie ma co strasznie narzekać: schudłam przecież 1,5 kg. (spoiler następnego wpisu!)
Mam pytanko do autora – Jak myślisz co będzie dalej?
Dalej może być już tylko lepiej ;) Piszę to z małym sarkazmem, bo według ciążowych poradników i kilku relacji znajomych mających ciążę już za sobą, teraz będzie czas przybierania na wadze, rozciągania skóry na brzuchu i bólu kręgosłupa (głównie odcinek lędźwiowy)…. ;) Lekarz oczywiście powie, że to bardzo dobrze, bo świadczy o prawidłowym przebiegu ciąży :) Ale nikogo nie próbuję straszyć, siebie też nie, na to też są sposoby, których efektywność aktualnie testuję.
Oto chodziło. Gratuluje autorowi